b_200_150_16777215_0_0_images_artykuly__2018_6_cs300_45g35235fg3.jpg
W lipcu program CSeries Bombardiera oficjalnie trafi pod skrzydła Airbusa. Zgodnie z umową europejski producent będzie miał m.in. prawo do nominowania prezesa spółki CSALP i praktycznie decydujący wpływ na program CSeries. Strony liczą, że tym samym zwiększy się szansa na sprzedaż tego typu maszyn u klientów Airbusa.
Priorytetem mas być zwiększenie rytmu produkcji tych maszyn na 100-150 miejsc. Airbus przejmie dokładnie 50,01 proc. akcji w spółce CSALP, 31 proc. będzie należało do Bombardiera, 19 proc. z kolei do samorządu kanadyjskiego regionu Quebec, który w 2015 roku przekazał miliard dolarów na wsparcie programu.

Według założeń, europejski producent ma być odpowiedzialny za marketing, pozyskiwanie klientów i wsparcie użytkowników programu CSeries. Jak informuje Reuters, zmiany wejdą oficjalnie w życie 1 lipca, To spory zwrot na rynku lotniczym. Bombardier istniejący od 75 lat rezygnuje z samodzielności, aby wejść na rynek zdominowany przez Airbusa i Boeinga – zwraca uwagę źródło. Administracja Kanady widzi w kontekście współpracy szansę na utrzymanie i tworzenie miejsc pracy w tym strategicznym sektorze gospodarki Québec.

Tym samym finału doczekała się transakcja z października, która przez kilka miesięcy stała pod znakiem zapytania. Opóźnienia w negocjacjach wynikały z faktu, iż Boeing oskarżył swojego konkurenta, Bombardiera, że korzysta z nienależnych subwencji, dzięki czemu sprzedał samoloty przewoźnikowi Delta Airlines mocno po kosztach. W efekcie resort handlu USA obłożył cłem prawie 220 proc. samoloty Bombardiera serii C (CSeries).

Przed Airbusem wisi widmo walki z firmą United Technologies, która dotyczy cen komponentów i usług dla samolotów CSeries Bombardiera. Ma to ułatwić wprowadzenie odrzutowca na rynek komercyjny. Najnowsza zmiana po przejęciu programu CSeries przez Airbusa dotyczy oznaczenia modeli samolotów. Dotychczasowe Bombardiery CS100 oraz CS300 staną się Airbusami A210 oraz A230. Nowe nazewnictwo pomoże Airbusowi sprzedawać dotychczasowe CSeries jako własne samoloty, dzięki czemu nowe maszyny będą miały szansę trafić do większej liczby dostawców.
rynek-lotniczy.pl